sobota, 3 października 2009

2010 rokiem niedoboru mieszkań

Jak wygląda rynek nieruchomości obecnie? Całkiem nieźle, zwłaszcza, że wspierany jest rządowym programem Rodzina na swoim. Analitycy przewidują nawet, że liczyć się należy z niedoborem mieszkań.

Czyżby rzeczywiście wkrótce mieszkań miało zabraknąć? To całkiem prawdopodobne, zważywszy na fakt, że już teraz na rynku pozostały jedynie przebrane oferty. Rządowe wsparcie w postaci ośmioletnich dopłat do kredytów zachęciło osoby pozbawione własnego lokum do podjęcia życiowej decyzji, jaką bez wątpienia jest zakup mieszkania. To spowodowało, że na skutek ogromnej popularności "Rodziny na swoim", w pierwszej kolejności nabywców znalazły lokale spełniające wymogi programu, tj. mieszczące się w ustawowo określonym limicie cenowym, o powierzchni nieprzekraczającej 75 m2.

A wcześniej? Jeszcze kilka miesięcy temu taka sytuacja byłaby wymarzona dla dewelopera. Objawiony nieoczekiwanie kryzys zdecydowanie zniechęcił zarówno potencjalnych nabywców, jak i udzielające kredytów banki. Zaostrzone wymagania stawiane kredytobiorcom oraz niepewność połączona z niestabilnością gospodarczą w kraju spowodowały ostre wyhamowanie akcji kredytowej. Zabrakło nabywców, a sprzedaż nieruchomości na kilka miesięcy niemal całkowicie zamarła. Deweloperzy robili wszystko, by przyciągnąć klienta promocjami. Częściowo się udało, ale to raczej wynik zdecydowanej obniżki cen, dzięki czemu znaczny odsetek mieszkań zmieścił się w limitach "Rodziny na swoim".

Sukces tego programu pozwala nawet założyć scenariusz niedoboru podaży w 2010 roku. Takie wnioski łatwo nasuwają się po lekturze raportu pt. "Rynek mieszkaniowy w Polsce", sporządzonego przez firmę doradzającą deweloperom i inwestorom działającym na rynku mieszkaniowym, Reas. Wynika z niego, że niedobór mieszkań jest wysoce prawdopodobny, gdyż trudno się spodziewać, by w najbliższym czasie banki istotnie zmieniły swoją politykę w stosunku do deweloperów. W rezultacie liczyć można jedynie na zakończenie realizowanych obecnie inwestycji. Do tego uwzględnić trzeba brak nowych zleceń, na skutek czego część firm budowlanych zredukuje zatrudnienie, podobnie jak producenci niektórych materiałów budowlanych. I choć analitycy przekonują, że najgorsze już za nami, przedłużający się okres zredukowanej aktywności może utrudniać odbudowę potencjału wykonawczego i produkcyjnego, kiedy powróci dobra koniunktura.

Tymczasem sprzedaż wyraźnie rośnie, zwłaszcza jeśli porównać wyniki II kwartału 2009 r. z dwoma poprzednimi. Nie należy więc dziwić się prognozom, zwracającym uwagę na możliwość powstania niewielkiej nadwyżki podaży nad popytem. To o tyle realne, że jak wynika z raportu, na koniec II półrocza 2009 łączna wielkość oferty w sześciu miastach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Łódź) wynosiła ok. 31 tys. mieszkań, z czego ok. 7 tys. stanowiły mieszkania gotowe niesprzedane. A przecież wyniki sprzedaży w drugiej połowie roku mają być jeszcze lepsze.

Brak komentarzy: